Cześć wszystkim :).
Wiem, że dosyć długo mnie tu nie
było, a obiecywałam większą aktywność. Niestety nie wszystko
poszło po mojej myśli, a nałożyły się na to problemy osobiste,
szkoła i po prostu nie miałam chęci, ani nie weny do pisania
recenzji :(. Dosyć mało też czytałam w ostatnim czasie.
Jestem świadoma tego, że ta recenzja
powinna pojawić się miesiąc temu, ale cóż, tak jak napisałam,
nie chciałam się zmuszać. Zapewniam was, że nie chcielibyście
czytać wymuszonej recenzji w moim wykonaniu :P.
Nie obiecuje tym razem, że posty pojawiać się będą reguralnie, ale napewno kilka w miesiącu się pojawi.
Ale bez zbędnego gadania, zapraszam
już do czytania :D.
Matylda
wie, czym jest nieodwzajemniona miłość, wie też, czym jest
romans, który zdawał się miłością, wie, czym jest utrata
dziecka i wiążący się z nią wszechogarniający ból. Pomimo
doświadczeń, którymi obdarował ją los, potrafi wstać, otrzepać
kolana i biec naprzód, ciągle wierząc, że najlepsze dopiero przed
nią.
To
nie jest kolejna książka o bieganiu. To powieść o tym, że życie
jest „królewskim dystansem”, w trakcie którego wszystko może
się zdarzyć. Każdy z nas jest w stanie dotrzeć do upragnionej
mety, po przekroczeniu której wszystko może być tylko dobre.
(Opis
z książki)
Matylda, główna
bohaterka książki w swoim życiu miała wiele wzlotów i upadków.
Już w bardzo młodym wieku wyszła za mąż. Małżeństwo jej okazuje się jednak jedną, wielką pomyłką. Mimo to bohaterka
zostaje młodą mamą. Jak można się domyśleć, bohaterka sama
musi podjąć trud wychowywania dziecka. Syn po urodzeniu staje się dla niej
całym światem. Opieka nad nim i wychowywanie go, jest swojego
rodzaju odskocznią od relacji z mężem, braku oparcia w nim i
brakiem zainteresowania z jego strony. Wszystko to składa się na bardzo słabą psychikę bohaterki. Matylda jest także typową
pesymistką.
Jednak nic nie trwa
wiecznie. Wszystkie złe chwilę w jej życiu wpływają na to, że w
końcu podejmuje się zmiany. Pierwszą z nich jest rozpoczęcie
biegania.
Czy było ich więcej
i jakie one były? Tego musicie dowiedzieć się sami :D.
Oprócz codziennego
życia bohaterki, w książce pojawia się także opis maratonu w
którym brała dział. Nie jest to jednak typowy
spis kilometrów, które przebiegła i jakie uczucia temu
towarzyszyły. Maraton, to jakby jej „rachunek sumienia”. Podczas
biegu „spowiada” się ona z całego swojego życia.
Styl autorki bardzo
przypadł mi do gustu. Pisze ona rzeczowo i nie skupia się na
informacjach niepotrzebnych. Nie brakuje tu emocji, które niekiedy
aż się wylewają z książki. Mi samej zdarzyło się płakać
podczas lektury, a to nie jest często zjawisko, zapewniam :P.
Emocje w tej
książce odgrywają naprawdę dużą rolę. Jest ich tu naprawdę
mnóstwo i śmiem twierdzić, że bez nich, książka tak bardzo by
mi się nie spodobała.
Książka „W
maratonie życia”, nie jest z pewnością książką łatwą i
prostą w odbiorze. Mimo, że jest to powieść obyczajowa, to można
z niej wiele wynieść.
Książka ta
pokazuje jak wielką rolę odgrywa chęć działania w życiu, jak
pomaga w osiągnięciu własnych planów. Pokazuje siłę jaką jest
obdarzony każdy z nas.
Jeśli was
zainteresowałam, to gorąco zapraszam was do przeczytania tej
książki!
Koniecznie dajcie
znać po przeczytaniu :)
Moja ocena: 5/5 ★
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki dziękuję
W końcu doczekałam się kolejnej recenzji jej! �� Co ja tu mogę powiedzieć? Jak zwykle nic dodać nic ująć - strasznie podobało mi się to jak ustawialas zdj jako taki miły przerywnik - cieszy oko i tak milej się czytało (przynajmniej dla mnie xd)
OdpowiedzUsuńKrótkie przedstawienie fabuły + kilka słów od Twojej strony = super zachęcenie ^^
Sama nieczęsto się wzruszam (chyba jestem nie czuła lol) to książka jeszcze bardziej przykula moją uwagę!
Miłego weekendu! ��
I czekam na więcej!
Dziękuje bardzo 😀 i wzajemnie ♥
UsuńLiczę, liczę :D Trzecia pozytywna recenzja dziś! Autorka ma się z czego cieszyć, ale widać zasłużyła na te wszystkie zachwyty! Trzeci raz więc też piszę, że ogromnie się cieszę, że dobre książki obyczajowe rodzą się także na naszym rodzimym rynku :D Nie jest to jednak mój typ literatury, więc raczej po nią nie sięgnę :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, cass z cozy universe